To stanowiło główne pragnienie mojego serca podczas pierwszych prób biegowych, jakie podjęłam ponad 3 lata temu… w tej ciszy, napawając się pięknem przyrody, czy to białą zaśnieżoną magiczną krainą nad rzeką, czy też wiosennymi zieloności, pokochałam bieganie.
Stało się to wbrew moim wcześniejszym głębokim uprzedzeniom do tej formy ruchu i tym samym zaskoczyło mnie, ale też dało przekonanie, że każdy może to pokochać.
Pierwszy maraton
Będąc osobą aktywną od zawsze, rekreacyjnie acz regularnie zajmowałam się sportem.
Na przestrzeni lat, zmieniały się sporty dominujące, zaczynając od siatkówki, wzbogaconej tenisem, pływaniem, aerobikiem. Rozwój biegania naturalnie zaowocował planem startu w maratonie, do którego przygotowywałam się z grupą „I Ty możesz zostać maratończykiem 2010”. Rozwijając moją pasję, zarażałam nią innych, co stanowiło mą dodatkową radość, że tyle osób zaczyna biegać, że biegamy razem, że razem startujemy.
Ultramaraton
Po pierwszych maratonach przyszła kolej na nowe wyzwanie: ultramaraton. Zainspirowana „Urodzonymi biegaczami” McDougalla, utwierdzona pozycją Deana Karnazesa „Ultra-Marathon Man”, zapragnęłam spróbować swoich sił na dystansie ultra. Mając świadomość, że biegam wolno, acz mogę biec długo, wystartowałam w 50-milowym biegu Round Rotheram. Biegnąc przez lasy, łąki, pola i ścieżki południowego Yorkshire delektowałam się naturą, jednak to przeżycie odcisnęło piętno na mnie: straciłam serce do biegów ulicznych, tłumnych, betonowych. Bo jednak człowiek potrzebuje ciszy, samotnej kontemplacji życia i oderwania od codziennego zgiełku.
Triathlon
Naturalny rozwój wypadków skierował moje myśli na triathlon. Już od wielu lat miałam zamysł, że kiedyś to zrobię [ale wtedy to bieganie było problemem…], w końcu jednak przyszła najwyższa pora na nowe wyzwania w roku 2012: połówka IM.
A rok 2013 będzie to już to, co mówi mój zegarek Timex: IRONMAN. Mobilizuje mnie w każdym momencie, gdy sprawdzam na nim godzinę.
Wysiłek, ruch, aktywność to dla mnie codzienność, bez której nie umiem żyć.
Energia, którą mam, przychodzi nie wiedzieć skąd [ADHD?].
Moje doświadczenia sportowe pokazały, że to właśnie sporty wytrzymałościowe są mi pisane, a ja – niewątpliwie – im J.
W mojej codzienności wychowuję wspólnie z mężem paralotniarzem dwoje szalonych dzieci: Nikodema i Sonię. Nikodem chce zostać triathlonistą, a Sonia – paralotniarką, choć czasem baletnicą.
Kinga Zakrzewska
Wiek: 35 lat Wykształcenie: filolog angielski Zawód: handlowiec Rodzina: mąż Piotr, syn Nikodem (7,5 lat), córka Sonia (5 lat) Hobby: sport, decoupage, Ticket to ride
Podziel się:
Ten wpis umieszczono w kategorii Uczestnicy. Możesz dodać go do zakładek permalink.Komentarze i odpowiedzi (trackback) zostały zablokowane.
Kinga Zakrzewska
To stanowiło główne pragnienie mojego serca podczas pierwszych prób biegowych, jakie podjęłam ponad 3 lata temu… w tej ciszy, napawając się pięknem przyrody, czy to białą zaśnieżoną magiczną krainą nad rzeką, czy też wiosennymi zieloności, pokochałam bieganie.
Stało się to wbrew moim wcześniejszym głębokim uprzedzeniom do tej formy ruchu i tym samym zaskoczyło mnie, ale też dało przekonanie, że każdy może to pokochać.
Pierwszy maraton
Będąc osobą aktywną od zawsze, rekreacyjnie acz regularnie zajmowałam się sportem.
Na przestrzeni lat, zmieniały się sporty dominujące, zaczynając od siatkówki, wzbogaconej tenisem, pływaniem, aerobikiem. Rozwój biegania naturalnie zaowocował planem startu w maratonie, do którego przygotowywałam się z grupą „I Ty możesz zostać maratończykiem 2010”. Rozwijając moją pasję, zarażałam nią innych, co stanowiło mą dodatkową radość, że tyle osób zaczyna biegać, że biegamy razem, że razem startujemy.
Ultramaraton
Po pierwszych maratonach przyszła kolej na nowe wyzwanie: ultramaraton. Zainspirowana „Urodzonymi biegaczami” McDougalla, utwierdzona pozycją Deana Karnazesa „Ultra-Marathon Man”, zapragnęłam spróbować swoich sił na dystansie ultra. Mając świadomość, że biegam wolno, acz mogę biec długo, wystartowałam w 50-milowym biegu Round Rotheram. Biegnąc przez lasy, łąki, pola i ścieżki południowego Yorkshire delektowałam się naturą, jednak to przeżycie odcisnęło piętno na mnie: straciłam serce do biegów ulicznych, tłumnych, betonowych. Bo jednak człowiek potrzebuje ciszy, samotnej kontemplacji życia i oderwania od codziennego zgiełku.
Triathlon
Naturalny rozwój wypadków skierował moje myśli na triathlon. Już od wielu lat miałam zamysł, że kiedyś to zrobię [ale wtedy to bieganie było problemem…], w końcu jednak przyszła najwyższa pora na nowe wyzwania w roku 2012: połówka IM.
A rok 2013 będzie to już to, co mówi mój zegarek Timex: IRONMAN. Mobilizuje mnie w każdym momencie, gdy sprawdzam na nim godzinę.
Wysiłek, ruch, aktywność to dla mnie codzienność, bez której nie umiem żyć.
Energia, którą mam, przychodzi nie wiedzieć skąd [ADHD?].
Moje doświadczenia sportowe pokazały, że to właśnie sporty wytrzymałościowe są mi pisane, a ja – niewątpliwie – im J.
W mojej codzienności wychowuję wspólnie z mężem paralotniarzem dwoje szalonych dzieci: Nikodema i Sonię. Nikodem chce zostać triathlonistą, a Sonia – paralotniarką, choć czasem baletnicą.
Kinga Zakrzewska
Wiek: 35 lat
Wykształcenie: filolog angielski
Zawód: handlowiec
Rodzina: mąż Piotr, syn Nikodem (7,5 lat), córka Sonia (5 lat)
Hobby: sport, decoupage, Ticket to ride