Od kilku tygodni w naszych dzienniczkach treningowych wpisany był długi rozjazd rowerowy na ok. 150 km. Na samą myśl o przejechaniu tak długiej trasy robiło mi się słabo. Bałam się, co tu dużo mówić. A czego ? Po pierwsze odległości (za długa), że nie dam rady, że będę chciała zawrócić w połowie drogi, że nie nadążę za grupą itp. Dzisiaj, dzień po tej pracowitej sobocie z dumą mówię – DAŁAM RADĘ i do tego przejechałam 180 km !!! Dystans rowery IM mam za sobą. Nie myślcie sobie, tak całkiem łatwo nie było. Wczoraj było bardzo gorąco, dlatego konieczne było tankowanie wody do bidonów w 3 sklepach 😉 Na ok.110 km dopadła mnie mega kolka, okropność ! Podejrzewam, że popicie banana Coca – Colą spowodowało rewolucję w brzuchu i skończyło się leżeniem na trawie.
-
-
Mam wrażenie, że jedzenie i picie na rowerze można by było traktować jak osobną dyscyplinę w tym triathlonie. Postanowiłam, że na następny rozjazd biorę bułkę, może wtedy uniknę kolek i innych takich 😉 Poniżej przedstawiam nasz rowerowy rozjazd. Trochę wiosek zwiedziliśmy 🙂

Ten wpis umieszczono w kategorii Wanda Brewka. Możesz dodać go do zakładek
permalink.Komentarze i odpowiedzi (trackback) zostały zablokowane.
Mamy to !
Od kilku tygodni w naszych dzienniczkach treningowych wpisany był długi rozjazd rowerowy na ok. 150 km. Na samą myśl o przejechaniu tak długiej trasy robiło mi się słabo. Bałam się, co tu dużo mówić. A czego ? Po pierwsze odległości (za długa), że nie dam rady, że będę chciała zawrócić w połowie drogi, że nie nadążę za grupą itp. Dzisiaj, dzień po tej pracowitej sobocie z dumą mówię – DAŁAM RADĘ i do tego przejechałam 180 km !!! Dystans rowery IM mam za sobą. Nie myślcie sobie, tak całkiem łatwo nie było. Wczoraj było bardzo gorąco, dlatego konieczne było tankowanie wody do bidonów w 3 sklepach 😉 Na ok.110 km dopadła mnie mega kolka, okropność ! Podejrzewam, że popicie banana Coca – Colą spowodowało rewolucję w brzuchu i skończyło się leżeniem na trawie.
Mam wrażenie, że jedzenie i picie na rowerze można by było traktować jak osobną dyscyplinę w tym triathlonie. Postanowiłam, że na następny rozjazd biorę bułkę, może wtedy uniknę kolek i innych takich 😉 Poniżej przedstawiam nasz rowerowy rozjazd. Trochę wiosek zwiedziliśmy 🙂