A w międzyczasie odbył się ostatni zabawny incydent startowy tego lata.
3. Triathlon Krośnice na dystansie 1/8IM w formule z draftingiem – radosnym peletonem na etapie kolarskim 😉
Te zawody są dla mnie szczególnie ważne, ze względów sentymentalnych, były moimi pierwszymi zawodami triathlonowymi w historii. W dodatku uczestniczyłem we wszystkich jego edycjach.
Na zawodach testowałem rozwiązanie z pływaniem bez pianki. Tak jak kiedyś na moim debiucie. Tylko, że tym razem w triathlonowym wdzianku, w porównaniu z debiutem, kiedy to pływałem sobie w kąpielówkach 😉
Dlaczego bez pianki. Otóż pianka jest w rozpadzie połowicznym, jak izotop węgla C13 😉 Rozdarła się w Gdyni na czterech literach w jej osi, i po założeniu nabiera wody. Nie chcę skończyć jak Kursk 😉
Pozdrawiam
Podziel się:
Ten wpis umieszczono w kategorii Bartosz Masłowiec, Bez kategorii. Możesz dodać go do zakładek permalink.Komentarze i odpowiedzi (trackback) zostały zablokowane.
Tydzień 33
Trenujemy, trenujemy i nie ustajemy w treningach.
A w międzyczasie odbył się ostatni zabawny incydent startowy tego lata.
3. Triathlon Krośnice na dystansie 1/8IM w formule z draftingiem – radosnym peletonem na etapie kolarskim 😉
Te zawody są dla mnie szczególnie ważne, ze względów sentymentalnych, były moimi pierwszymi zawodami triathlonowymi w historii. W dodatku uczestniczyłem we wszystkich jego edycjach.
Na zawodach testowałem rozwiązanie z pływaniem bez pianki. Tak jak kiedyś na moim debiucie. Tylko, że tym razem w triathlonowym wdzianku, w porównaniu z debiutem, kiedy to pływałem sobie w kąpielówkach 😉
Dlaczego bez pianki. Otóż pianka jest w rozpadzie połowicznym, jak izotop węgla C13 😉 Rozdarła się w Gdyni na czterech literach w jej osi, i po założeniu nabiera wody. Nie chcę skończyć jak Kursk 😉
Pozdrawiam