Koniec kwietnia oznaczał jedno: zasłużony urlop. Kolejny raz postanowiliśmy zakończyć sezon snowboardowy w przepięknym miejscu jakim jest Livigno, we włoskich Alpach.
Przed wyjazdem męczyła mnie tylko jedna sprawa. Co powie trener? Wyrazi zgodę? W końcu nie będzie mnie ponad tydzień, a wszystko już zapłacone. Na szczęście nie było tak źle jak myślałem, otrzymałem zielone światło na wyjazd i dodatkowo rozpiskę z treningiem 🙂
Jedyną wadą wyjazdu do Livigno jest długość podróży. Jadąc autokarem zajmie nam ona około 13 godzin zaś samochodem 10. Ciekawą i tanią alternatywą może być podróż samolotem. Wystarczy, z odpowiednim kilku miesięcznym wyprzedzeniem, zarezerwować lot do Mediolanu, a tam wynająć samochód (koszt 30 euro/dzień). Trasę z Mediolanu do Livigno pokonamy w około 2,5 – 3 godziny.
Dlaczego warto wybrać się do Livigno? Powodów jest masa: wspaniała pogoda Livigno nazywane jest „doliną słońca”: termometry na górnych stacjach (prawie 3000m) pokazywały +20*C, bardzo dobrze przygotowane trasy ( 115 km), dwa snowparki. Ponadto Livigno leży w strefie bezcłowej, więc możemy liczyć na udane, tanie zakupy. Na miejscu znajdziemy również spa, aquapark, siłownie ze spinningiem i piękne trasy biegowe, czyli wszystko co potrzebne do treningu.
Szczerze polecam każdemu tą wspaniała miejscowość. Do zobaczenia w przyszłym roku (o ile trener pozwoli 😀 )
Ps. kilka fotek z wyjazdu:
Komentarze
Ja na sztachetach tu na parapecie:)